niedziela, 2 kwietnia 2017

Prawdopodobnie masz niesamowite życie, ale o tym nie wiesz.

Jak jesteś chrześcijaninem to pewnie też czasem ciężko Ci się przeciwstawić temu naszemu polaczkowemu zamiłowaniu do narzekania, bo „wszystko jest beznadziejnie, rządzą nami idioci i nie będziemy mieli emerytur, a w ogóle to wszędzie te światła i ciągle jest czerwone” i łatwiej jest wtórować jak ktoś tak mówi, niż się przeciwstawić i nagle zamiast się cieszyć, życiem z Bogiem przytłacza Cię, że „wszystko jest beznadziejnie”.

Bóg cały czas działa w Twojej sprawie, cały czas pracuje nad tym, żeby doprowadzić Cię do zwycięstwa nad Twoimi problemami i radosnego pełnego miłości życia. Natomiast Zły, cały czas próbuje powstrzymać Cię przed wypełnieniem Twojego przeznaczenia i zgodnie z jego planem musisz być ciągle smutny, udręczony i pozbawiony nadziei.

"A wiemy, że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy kochają Boga, to jest tych, którzy są powołani według Jego postanowienia.” Rz 8:28

" Żadna broń sporządzona przeciwko tobie nie będzie skuteczna, i każdemu, kto będzie chciał się z tobą sądzić, dowiedziesz jego winy. Takie jest dziedzictwo sług Pana, a ich sprawiedliwość pochodzi ode Mnie - wyrocznia Pana." Iz 54:17

To są obietnice Boga dla Ciebie. Żeby były również Twoim udziałem wystarczy, że w to uwierzysz bo dostęp do tego, zapewnia nam łaska krwi Chrystusa. Tak jak zbawienie działa z łaski przez wiarę, tak i ta obietnica zadziała podobnie.

Jest natomiast jeszcze taka opcja, że Twoje życie już teraz jest super, tylko dałeś się okłamać Złemu że tak nie jest. Kiedyś widziałem chyba takiego mema który mówił, że 1 / 4 ludzi na ziemi prawdopodobnie marzy o życiu jakie ty masz. Faktycznie tak jest, że podstawowym narzędziem Złego jest niewdzięczność. Bóg daje nam różne rzeczy, utrzymuje nas w zdrowiu, chroni nas obdarza możliwościami, a my pozostajemy tak bardzko skupieni na tym czego nie mamy….!

Zatrzymaj się na chwilę, zastanów się za co możesz dzisiaj podziękować Bogu, ale nie na siłę tylko za co jesteś mu naprawdę wdzięczny. Jestem pewien, że podczas tej krótkiej modlitwy odkryjesz, że Bóg naprawdę obdarza Cię już teraz super życiem i naprawdę masz długą listę tego, za co możesz Mu podziękować. Zamknij oczy, skup się na tym i poczuj, jak problemy z którymi się zmagasz stają się mniejsze i mniejsze, bo Bóg stale pracuje dla Twojego dobra ;) aaaalbo możesz tego nie robić i ciągle skupiać się na tym czego nie masz, ale prawdopodobnie Twoje życie jest naprawdę ekstra, a Ty zwyczajnie tego nie dostrzegasz.


niedziela, 19 lutego 2017

Jest problem.

Byłem ostatnio w górach i stwierdziłem, że one są jakieś zupełnie nieprzystosowane, żeby na nie wchodzić. Wchodzisz pod górę, męczysz się pocisz, a jak wejdziesz na grań, to tam czeka na Ciebie lodowaty wiatr, wiejący z drugiej strony góry i przebija kurtkę jak sztylety. Jak już ją pokonasz to czujesz się fajnie, taki niepokonany trochę, ale to Cię w ogóle teraz nie interesuje, bo masz problem prawda….?


No dobra, masz problem. Coś się zadziało, mniej lub bardziej zależnego od Ciebie i teraz ten problem sobie jest i patrzy na Ciebie. Może to choroba, może to problemy z pracą albo zgrzyt w jakiejś relacji czy sprawy sercowe (kardiologiczne!). 

Jan Chrzciciel był gościem który jako jeden z niewielu rozpoznał, że Jezus jest Bogiem – że jest Mesjaszem.

„Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: «Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi». Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: "Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym". Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym»„ J 1:29-34




Fajne świadectwo! Zwłaszcza, że uczniowie Jezusa nawet nie za bardzo rozpoznawali w nim Mesjasza, tylko jakiegoś super mądrego nauczyciela. Jan natomiast, dał znać wyraźnie - „kojarzycie baranka którego zabijamy na święto Paschy? To jest proroctwo o Tym gościu! To On jest ofiarą za nasze wszystkie grzechy ej!”

No i potem Jan Chrzciciel miał problem. Zamknęli go do więzienia i było mu smutno. Mało tego przypomniał sobie proroctwo o Mesjaszu z Izajasza, a tam było napisane tak:

„Duch Pana nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i WIĘŹNIOM swobodę, abym obwieszczał rok łaski Pańskiej i dzień pomsty naszego Boga, abym pocieszał wszystkich zasmuconych” Iz 61:1-2

No i co? A on jest w więzieniu… to co to za „wyzwolenie jeńców i więźniów”. Zrobiło mu się jeszcze bardziej smutno i posłał swoich uczniów którzy odwiedzali go w więzieniu, żeby zapytali Jezusa – czy on jest na pewno Mesjaszem. 

„Wówczas Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał (ich) do Pana z zapytaniem: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Ludzie ci więc przybyli do Niego i powiedzieli: Jan Chrzciciel posłał nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? W tej godzinie wielu uzdrowił od chorób, dolegliwości i złych duchów, a także wielu niewidomych łaskawie obdarzył wzrok. I odpowiedział im: Idźcie i powiadomcie Jana o tym, co zobaczyliście i usłyszeliście: [Niewidomi znów widzą, chromi chodzą, trędowaci są oczyszczani, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim opowiadana jest ewangelia]. I szczęśliwy jest ten, kogo nic we Mnie nie zrazi." Łk 7:18-23

No i to jest super użyteczne dla nas dzisiaj. Jezus powiedział Janowi „Tak jestem Mesjaszem – mimo że jesteś w więzieniu – Izajasza 61 nadal się dokonuje właśnie teraz. Uwierz.”.

Naprawdę nie musisz być niewolnikiem swojego problemu i sytuacji w której się znalazłeś. To się po prostu stało i już „…słońce wschodzi tak nad złymi, jak i nad dobrymi, a deszcz spada zarówno na sprawiedliwych, jak i grzeszników” Mt 5:45 Teraz walka w Tobie toczy się o to, czy ten problem i ta okoliczność spowoduje, że się załamiesz i podupadniesz w wierze, czy nie dasz się i mimo to będziesz ufać Bogu i mieć z nim relację – a to przecież doprowadzi Cię do zwycięstwa.

Jeśli śledzisz mojego bloga wiesz, że wyznaję prostą teologię – wszystko co dobre pochodzi od Boga, wszystko co złe pochodzi od szatana. Jaki szatan ma w tym interes, żebyś ty miał trudno i żeby spotykały Cię przeciwności? Taki, że jako załamany chrześcijanin jesteś zupełnie niegroźny dla jego planów i intryg, a jak radosny i pełen wdzięczności Bogu chrześcijanin wkurzasz go i niweczysz jego plany tylko tym, że sobie jesteś.

Spójrz na to, co Bóg dobrego zrobił w Twoim życiu i nadal robi. Nie daj skupić swojej uwagi, na problemach i przeciwnościach, bo wtedy naturalna będzie dla Ciebie postawa niemocy, narzekactwa, smutku i przygnębienia. Jeśli tylko będziesz ufać Bogu i rozmawiać z nim, on przypomni Ci te wszystkie momenty kiedy był z Tobą - uzdrowienia, ochronę, kasę znikąd i cudem pozaliczane kolokwia. Jak sobie to wspomnisz wtedy łatwiej będzie Ci odnaleźć w sobie wiarę w To, że Bóg Cię przecież lubi i na pewno pomoże rozprawić Ci się z Twoim problemem.

Są jeszcze ludzie którzy mówią „tak musi być w życiu są góry i doliny… doliny też są potrzebne bo Bóg nas przez nie kształtuje”. Generalnie, niech spadają - niech mają swoje doliny i tam już sobie w nich są.

To by oznaczało, że jesteśmy niewolnikami okoliczności które nas spotykają i nie mamy wpływu na to, co w nas to spowoduje. Owszem będąc na ziemi jesteśmy niejako skazani na to, żeby mierzyć się z przeciwnościami, szatanem i tym co nas spotyka, ale to nie Bóg nam to daje tylko zły i to jak długo jesteśmy w tej dolinie, zależy głównie od nas i od tego czy będziemy ufać Bogu, czy będziemy płakać załamani i wznosić lament do Boga „czeeemu to na mnie zesłałeś?”. Nie zesłał. Ogarnij się. Uwierz Bogu i mów tej górze, że ma się przesunąć, a przesunie się. Pozdro!

„Zapewniam was, ktokolwiek powiedziałby tej górze: Podnieś się i wrzuć się w morze, i nie wahałby się w swoim sercu, lecz wierzył, że na pewno stanie się to, co mówi, spełni mu się.” Mar 11:23



poniedziałek, 7 listopada 2016

Bóg nas lubi

Jeśli jesteś chrześcijaninem zrobiłeś coś głupiego i teraz jest Ci beznadziejnie, to jest dla Ciebie.

Bóg nas lubi! Serio! Jestem całkowicie przekonany, że kiedy Bóg wymyślił i stworzył Ciebie, był bardzo zadowolony ze swojego projektu i realizacji. On wiedział, że upadniesz, wiedział ile razy upadniesz po nawróceniu i stwierdził, że warto. Że po prostu warto Ciebie postawić na ziemi, bo uważa Cię za swoje własne dziecko które jest ekstra. Jak bardzo ubrudzić się musi dziecko, żeby jego rodzice już go nie chcieli? Nieważne, bo On i tak się ciebie nie wyrzeknie. Nie jesteś w stanie tak nagrzeszyć.

"Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu? Czy może nie miłować dziecka swego łona? Lecz gdyby nawet ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie! Oto wyryłem cię na moich dłoniach, twoje mury są stale przede Mną!" Iz 49:15-16 pau 



Łaska Boga jest silniejsza niż Twój grzech i dopóki tego nie zrozumiesz, ciągle będziesz się czuć brudny i niezdolny do relacji z Bogiem, tymczasem:

"W tym jest miłość, nie że my pokochaliśmy Boga, lecz że On ukochał nas i posłał swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy."
1 J 4:10 bpd

 Uspokój się, będzie dobrze. Nie na twojej miłości do Boga jest oparta ta relacja, ale na Jego kochaniu Ciebie. Nawet jak mało się modlisz, nie czytasz biblii i popełniasz różne grzechy to Bóg ciągle nie zmienia o Tobie zdania. Będzie Ci oczywiście beznadziejnie jeśli chcesz tak żyć, ale Bóg nadal Cię lubi! Kurcze, wyobrażasz sobie takiego Jezusa który zapłacił za wszystkie Twoje grzechy, żeby mieć z Tobą relacje… i on tak patrzy na Ciebie z nieba i mówi nagle „no nieeeee no… teraz to już przesadził. Moja krew zapłaciła cały dług – ale oprócz tego!”. Nie brzmi jak ktoś kto powiedział, że nie opuści nas nigdy przez wszystkie dni, aż to skończenia świata, co? Nie ma takiego Jezusa. Bóg Cię lubi, niezależnie od Twojego postępowania, nawet jak są jakieś grzechy z których popełnianiem nie jesteś sobie w stanie poradzić na tym etapie, to Bóg i tak działa w Twoim życiu i chce z Tobą gadać.

"Teraz jednak nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie." Rz 8:1 bpd 


No dobra powiedzmy już wierzysz, że Bóg Cię lubi i uważa, że jesteś w porządku, ale nadal jest Ci beznadziejnie po grzechu i nie chce Ci się za bardzo modlić. Dzieje się tak, bo Twoje własne sumienie, nie chce się zgodzić z Bogiem. Bo gdyby się zgodziło z Bogiem, musiałoby przyznać, że mimo popełnionego grzechu nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przytulić się do Jezusa. Cała ta wojna o Twoje szczęście i życie w pokoju Ducha Świętego, toczy się w Twojej głowie – w twoim myśleniu. Bo niby wiemy, że Bóg nas nie potępia, ale mimo to dajemy się oskarżać własnemu sumieniu. Czyli Bóg wybaczył nam grzechy, ale dzięki szatanowi – sami sobie nie możemy ich wybaczyć (bo oskarża nas ten zły). Natomiast kiedy przez relację z Bogiem i przez Jego Słowo, odkrywasz, że jesteś nowym stworzeniem i Bóg Cię lubi, w swoim myśleniu stajesz się bardziej jak Jezus - niż jak ty. Paweł nazywa to odnowieniem umysłu, albo odnowieniem myślenia Rz 12:2. Bo o to właśnie chodzi, żeby zobaczyć siebie tak jak widzi nas Bóg, a on nie patrzy już na nasz grzech który jest zapłacony, ale na nasze nowe serce i zachwyca się nim. Jest zadowolony ze swojego działa - lubi nas po prostu.

„aby ich serca doznały zachęty, byli zjednoczeni w miłości i [dążyli] do całego bogactwa całkowitej pewności płynącej ze zrozumienia, do dogłębnego poznania tajemnicy Boga, Chrystusa”
Kol 2:2

To jest klucz. Im bardziej poznajesz Boga, tym bardziej rozumiesz kim jesteś i co dla Ciebie zrobił Jezus, a kiedy to rozumiesz Twoja wiara jest pewnością, nie chwieje się, jest takim przekonaniem serca. Kiedy masz takie przekonanie, grzech przestaje być atrakcyjny, a szatan przestaje być zagrożeniem.

Na tym polega łaska nowego przymierza, nie na wypełnianiu uczynków prawa, ale na relacji z Bogiem która przemienia myślenie i pozwala odkrywać co On dla nas ma.

  
Jesteś teraz albo bardzo szczęśliwy bo cieszysz się, że łaska Jezusa sięga tak daleko, albo bardzo zły na mnie i buntujesz się, że z mojego tekstu wynika, że „można sobie grzeszyć i nic się nie stanie”. Ja tego nie mówię, Paweł też tego nie mówi Rz 6:15. Jeśli chcesz nadal starać się być dobrym człowiekiem i na swoich uczynkach opierać swoją relację z Bogiem, to powodzenia – po prostu nie wierzysz, że łaska Boża jest w stanie zmienić Twoje postępowanie. 

„albo czy lekceważysz bogactwo Jego dobroci, powściągliwości i cierpliwości, nieświadomy, że dobroć Boga prowadzi cię do opamiętania?”
Rz 2:4 bpd

Jak łaska prowadzi do opamiętania, wytłumaczyłem wyżej.

Aha i jeszcze jeśli sobie teraz wymyśliłeś, że będziesz grzeszyć bo i tak wszystko jest Ci odpuszczone i nie będziesz nic robić w kierunku lepszego poznania Boga i Jego łaski, to wiedz, że nigdy nie zaznasz spokoju. Twoje nowe serce po prostu nie zdzierży Twojego postępowania i będzie codziennie krwawić. Będziesz czuł się beznadziejnie tak długo, aż dasz się namówić Bogu który Cię lubi, na rozmawianie z Nim i lepsze poznanie Go.

Weź to zrozum, sprawdź te wersety w swojej biblii i nie dawaj sobie już wmawiać szatanowi, że jesteś beznadziejnym grzesznikiem i w ogóle do niczego. Bóg uważa, że jesteś super bo sam o to zadbał, żeby tak było. Jeśli nadal nie wiesz co tak naprawdę myśli o Tobie Bóg, zapytaj Go o to sam - przecież Ci powie!