
Uwolnieniem od egoizmu, który jeśli bliżej się mu przyjrzeć, jest źródłem niemal wszystkich naszych problemów w życiu, nie jest jednak wychowanie lub jego brak.
Bóg stworzył przecież człowieka z miłości. Nie jesteśmy tu po to żeby jeść, pić i mieć. Jesteśmy tu po to żeby kochać. :) To właśnie tego ciągle nam było mało, kiedy egoizm jak rak rozwalał nasze relacje z innymi ludźmi. Właśnie MIŁOŚĆ jest tym wielkim brakującym puzlem w naszej klatce piersiowej. Miłość która nie jest uczuciem, pociągiem seksualnym, nie takie ot motylki w brzuchu :) Miłość jako świadomy wybór, rezygnacja z siebie na rzecz drugiej osoby i nieograniczona rozkosz w dawaniu. Miłość! zejście z tronu nad którym widnieje napis „TO JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZY” czyli proste pragnienie żeby dzielić się dobrem! Dzielić się dobrem... DOBREM :)
To jest to niesamowite sedno chrześcijaństwa i jestem tym całkowicie zachwycony, bo mimo że urodziłem się na nowo raptem 6 lat temu, to zdążyłem już w tym czasie zobaczyć niesamowitą liczbę cudów, uzdrowień, uwolnień... ale miłość... :) miłość rozkłada mnie za każdym razem. Bóg przecież tak strasznie nas ukochał, że dał za nas swojego syna po to, żeby to On zapłacił nasz dług i żeby poniósł karę za nasze przewinienia. Zrobił to z miłości, zrobił to bo w Nim jest tylko dobro. Do tego samego zostaliśmy zaprojektowani my. Kiedy szukamy sobie „wygodnego” miejsca, nagle zaczyna nam być strasznie nie wygodnie, kiedy wykręcamy się od pomocy drugiemu człowiekowi czujemy się źle i czujemy ból. Dlaczego? Bo to jest dla nas nienaturalne! Jesteśmy stworzeni przede wszystkim żeby koooochać. Nie żeby być kochanymi. au. To boli?
Oczywiście Bóg nas kocha i my chcemy być kochani przez niego, to jest istota naszej relacji, ale chodzi mi o to że... w naszym chrześcijaństwie nie możemy nastawić się tylko na odbiór miłości. Brać-Brać-Brać to przecież powrót do egoizmu. Jezus powiedział że kto w Niego uwierzy z Jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej (J 7:38) to znaczy że kiedy zamieszka w Tobie Jezus, jesteś całkowicie spełniony i nie musisz już pragnąć! :) Puzelek w twoim środku jest wypełniony, a miłość wylewa się z Ciebie oczami i uszami :) oczywiście jeśli jej pozwolisz, ale to nie jest na pewno to co było w starym przymierzu! Nie jest to zrób to, nie rób tego, bądź dobrym człowiekiem... nie! :) Uwierz w Jezusa i bum, to dzieje się samo! Szerzej w tym temacie tu TUTAJ i tu TUTAJ :)
Muszę przyznać że niestety miłość bardzo często nie jest głównym motywatorem działań kościoła (czyli nas chrześcijan). Wiedzą o tym wszyscy skrzywdzeni przez kościół i ci którzy byli zaczepiani przez „jakichś ludzi z ulotkami o Bogu” na ulicy. Jak trudno czasem znaleźć miłość wśród ludzi mówiących o sobie że są chrześcijanami, wiedzą świetnie Ci którzy dzisiaj nie chcą mieć nic wspólnego z jakimkolwiek kościołem, bo po prostu widzieli zbyt dużo hipokryzji, zbyt dużo „gadania o Bogu” i za mało miłości po prostu.
Ja sam jestem winny takich zachowań! Ile to razy zdarzało mi się modlić za ludzi, nie po to żeby im pomóc, ale żeby udowodnić im że się mylą, żeby moje było na wierzchu! :) co to za miłość.

„Idź i nie grzesz więcej” „Bądź oczyszczony” „Wyprostuj rękę” „Idź w pokoju Twoja wiara Cię ocaliła.” to jest postawa Jezusa! On spotykał ludzi i po prostu pozwalał im czerpać :) nie znalazłem nigdy w żadnym fragmencie niczego w stylu „WIDZISZ!? JESTEM MESJASZEM! SZYBKO ODDAJ MI SWOJE ŻYCIE TO PÓJDZIESZ DO NIEBAAA!” po tym jak kogoś uzdrowił :) tymczasem kiedy Bóg dotyka kogoś przez nasze ręce... bywa różnie :P niektórzy chrześcijanie gotowi są nawet prosić Boga żeby ten cofnął uzdrowienie :) jeśli nie usłyszą od delikwenta „O tak! Teraz wiem że Jezus jest Panem!” co za bezsens :P
w Łukasza 17:11-19 jest opisana sytuacja uzdrowienia 10ciu trędowatych. Bardzo fajny fragment, ale muszę przyznać że był dla mnie kiedyś dość trudny, wydawało mi się że Jezus doprasza się tutaj o podziękowania i oklaski. Dzisiaj kiedy to czytam moją uwagę zwraca coś innego, a mianowicie to że ten który wrócił był samarytaninem! Są więc uzasadnione przypuszczenia że Ci inni oczyszczeni trędowaci byli żydami, którzy jako naród wybrany znali pisma i powinni rozpoznać Jezusa jako Mesjasza... ale jak widać pochłonęła ich radość z bycia oczyszczonym i pobiegli w swoją stronę.

Taka do takiej miłości zostaliśmy stworzeni i dzięki łasce Boga przez wiarę, taka miłość jest dla nas dostępna w codziennym życiu. Nie da się jej wypracować, nie da się jej kupić, jest po prostu owocem relacji z Bogiem :)