Papierkiem lakmusowym, czyjegoś chrześcijaństwa jest po prostu, jego postępowanie. To prosty test. Może ktoś jest kaznodzieją, a może nawet pastorem i przewodzi w dużym kościele, tak czy siak, warto sprawdzić, czy to co głosi, zlewa się z jego własnym postępowaniem. Nie po to żeby piętnować i mu to wytknąć, ale po ludzku ocenić, czy warto go słuchać. Żeby stwierdzić po prostu, czy ten ktoś ma dla nas coś mądrego, do zaoferowania. Andrew Carnegie powiedział kiedyś „Im jestem starszy, tym mniej uwagi poświęcam temu, co ludzie mówią i więcej temu co robią.”. Jakie to mądre :)
Są dla mnie takie dwa obszary, które mówią mi o czyimś chrześcijaństwie szczególnie dużo. Po pierwsze radość :) po drugie, jak ktoś reaguje na sytuacje trudne, czyli przykre słowa, zło, wyrządzoną mu krzywdę, odrzucenie itd. To drugie, mówi sporo o czyjejś dojrzałości chrześcijańskiej i o tym jak Jezus już zadziałał w jego życiu. Skupmy się jednak, na tym pierwszym.
radosny chrześcijanin :) |
"Wtedy przyszli do niego uczniowie Jana i pytali: Dlaczego my i faryzeusze pościmy, a uczniowie twoi nie poszczą? I rzekł im Jezus: Czyż mogą goście weselni się smucić, dopóki z nimi jest oblubieniec? Nastaną jednak dni, gdy oblubieniec zostanie im zabrany, a wtedy pościć będą.” Mt 9:14-15
Ten fragment mówi jasno :) że jeśli jest z Tobą Jezus, to jesteś szczęśliwy! Smutek, jako styl życia (:P), jest więc oznaką niewiary, w to że On jest z nami! Oczywiście smutni ludzie w kościele, odwrócili ten fragment tak, żeby dawał im zielone światło do bycia smutnymi i mówią „Przecież Jezusa, nie ma z nami, bo uniósł się do nieba!”. Jeśli Jezusa nie ma z nami... to to nie jest chrześcijaństwo, a wyjaśniając ten fragment dogłębniej, Jezusowi chodziło o to, że zostanie pojmany i zabity i w tym kontekście, faktycznie :) kiedy Jezusa pojmano, zabito i złożono w grobie, uczniowie byli baardzo smutni i na pewno pościli.
Jednak teraz, kiedy Jezus jest znowu z nami, kiedy jest z nami Jego Święty Duch :) jak możemy dawać sobie prawo, żeby się smucić? Zgodnie z tym fragmentem, nie powinniśmy sobie dawać takiego prawa. "Czy to znaczy że smutek jest jakimś zakazanym dla mnie uczuciem? Fajnie że Ty nie jesteś smutny, ale ja jestem! No to co? mam się czuć potępiony?". Absolutnie nie :) Bóg kocha Cię takim jakimś jesteś, jest dla Ciebie mega wyrozumiały. Jest Twoim Tatą ;) nie czuj się napiętnowany, tym co tu piszę o smutnych chrześcijanach, zwróć jednak uwagę, że Twój smutek może świadczyć o Twojej niewierze :)
"Błogosławię Pana, który dał mi rozum, i dlatego nocą nawet upomina mnie serce. Zawsze Pana mam przed oczyma On jest stale po mej prawicy, i dlatego stoję. Raduje się więc moje serce i cieszy ma dusza, bezpieczne też będzie zawsze moje ciało. Bo wiem, że nie poślesz mnie do kraju umarłych, nie dopuścisz, by Twoi wierni pozostali w grobie. To Ty mi pokazujesz drogę do życia, a przed Twym obliczem - pełnia radości, po Twej prawicy radość trwa na wieki" Ps 16:7-11
To jest postawa pełna wiary. Kto ma bliską relację z Bogiem, czuje jego obecność i opiekę, nie umie być smutny :) radość jest niepowstrzymana, nawet mimo upadków i przeciwności ;)
Podsumowując: Uciekaj od smutnych chrześcijan :) nie mają w sobie życia. Jeśli jednak czytając to stwierdzasz, że sam właśnie jesteś jednym z nich, to wspaniałe i ważne odkrycie :) módl się do Boga, żeby dał Ci się lepiej poznać i żeby objawił Ci swoją radość i pokój. Wystarczy tylko dziecięca wiara, bo wszystko w Jezusie, mamy zapewnione z łaski (za darmo), przez małą dziecięcą wiarę. Tak jak całe chrześcijaństwo, jest to niewykonalne przez ludzkie wysiłki i całkowicie proste w Bożej łasce :)